Moja historia nie zaczyna się od słów "dawno, dawno temu...."
Mam już swój wiek, i trochę życia poznałam.
Wiem co to cierpienie, ból, namiętność, niespełniona miłość, fałszywa przyjaźń.
Wiem co to znaczy nie jeść i nie spać po nocach.
Wiem co to znaczy kochać kogoś bez wzajemności, kochać swojego zranionego przyjaciela..
Zaznałam tego, smakująć życia w większości z nieodpowiednimi ludźmi.
Toksyczne znajomości sprawiały wrażenie wyniszczających, wyżerających mnie od środka,
niczym szarańcza egipska.
Ale to był początek,
Nie nazwę tego czasu, czasem straconym. Była to próba, test, czy poradzę sobię z większym bólem ?
Hmmmm.....................
Trudne pytanie.
Uodporniłam się już na to co było.
Poradziłam sobie,
Dałam radę.
Ale to wymagało dużo czasu.
Trochę dziwny przpadek.
Pomogli mi ludzie, którzy kiedyś odeszli.
A ja nie przestałam wierzyć, że wrócą.
Oczywiście to bolało.
Bolało również wybaczanie za ich błędy i krzywdę.
Nikt przecież nie mówił nikomu, że ma być ławto. !
Jestem jeszcze młoda, więc wiele przede mną, dużo się muszę nauczyć.
Ale ludzie nie będą mi współczuć, pocieszać... W przyszłości będą nas gnoić,
oszukiwać, zdradzać i okradać. itp.
Byleby zrobić wbrew naszej woli.
No cóż TAKIE ŻYCIE KOCHANI.
Ale :
"Nie płaczcie za tym co było,
Uśmiecajcie się, że to się wam zdarzyło !"
Zuena :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz